"Już na etapie programowania przydziału środków finansowych dla poszczególnych osi priorytetowych i działań popełniono kardynalny błąd, polegający na złym oszacowaniu zapotrzebowania na środki finansowe na rekompensaty wodno-środowiskowe” (...) „Obecnie pojawiające się tłumaczenia (podawane niestety również w formie oficjalnej przez Dep. Rybołówstwa MRiRW), iż areał stawów hodowlanych był nieznany (czy też dokładniej mówiąc: był błędnie raportowany administracji) wydaje się kolosalnym nieporozumieniem, gdyż informację tę można było sprawdzić zwyczajnie w rybackiej literaturze fachowej. Tak więc należy przyjąć, iż MRiRW znało przybliżoną powierzchnię stawów rybackich, jednak przyjęło niewłaściwą metodę wyliczania wartości rekompensat i/lub złą wysokość stawek”.
„Drugim błędnym założeniem (...) była zasada przydziału środków wg kolejności złożenia wniosku (w praktycznej wykładni ARiMR była to kolejność złożenia „kompletnego” wniosku, a nawet kolejność „rozpatrzenia” wniosku przez dany Oddział Regionalny ARiMR).
Summa summarum środków wystarczyło dla około 25 % chętnych podmiotów. Reszta odeszła z kwitkiem. Taki podział uniemożliwia w praktyce stosowanie zasad uczciwej konkurencji na rynku rybnym, podważa też zasadność egzystencji części podmiotów gospodarczych”.
„Sytuacja, w której środki zostały podzielone w sposób – powiedzmy wprost: niesprawiedliwy – musiała wzbudzić protesty szeregu hodowców indywidualnych oraz niektórych organizacji, reprezentujących ich interesy. Szczególnie aktywny na polu protestów był Związek Producentów Ryb.” (...) „Ostatnim przejawem bezsilności w podejmowanych staraniach było wystosowanie w dniu 4 października 2010 r. listu otwartego do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Jednym z najbardziej ważkich zarzutów ZPR jest fakt, że „środki finansowe EFR mają służyć zrównoważonemu rozwojowi rybactwa, a nie powodować zaburzenia warunków równej konkurencji w chowie i hodowli ryb”. Stawka dofinansowania dla gospodarstw rybackich, które „załapały się na rekompensaty” sięgnęła nawet 100% wartości produkcji, co oznacza, że mogą one konkurować z pozostałymi gospodarstwami poprzez znaczące obniżki cen zbytu karpi.
Drugim istotnym problemem, który został ujawniony przez ZPRyb było „zgłoszenie przez beneficjentów środka 2.2. z całej Polski nieprawidłowości i stosowanie przez Oddziały Regionalne ARiMR nierównych kryteriów podczas weryfikacji wniosków”. I tak wezwania do uzupełnienia wniosków były przesyłane do beneficjentów w czasie od 9 do 68 dni(!) po złożeniu wniosku. Jedyne zastosowane w Polsce kryterium tj. „kolejność złożenia wniosku o dofinansowanie” zostało totalnie naruszone przez ARiMR!
W efekcie silnych nacisków na administrację oraz składanych przez polityków obietnic, zamiast przyznać się do błędu i dokonać próby ponownego podziału dostępnych środków (...) administracja wybrała drogę na skróty” (...) „ Po kilku miesiącach poszukiwań (...) znaleziono w już zawartych umowach kruczek prawny i wypowiedziano umowy około 90% beneficjentów (...) Powołano się na niewypełniony przez hodowców obowiązek złożenia w terminie do 21 stycznia 2010 r. sprawozdania rocznego za 2009 r.
Wiele wskazuje na to, że obowiązek sprawozdawczy, na który powołał się ARiMR przy rozwiązywaniu umów był nie tylko niezrozumiały dla beneficjentów, ale też nieznany urzędnikom – umowy zaczęto wypowiadać latem 2010 r., mimo iż fakt nie złożenia sprawozdania musiał być znany Agencji już pod koniec stycznia. Co więcej, (...) ARiMR złamała ustawowy obowiązek publikacji wzoru sprawozdania rocznego na swojej stronie internetowej”.
„Hodowcy ryb (grupa, której wypowiedziano umowy) z dnia na dzień przestali wierzyć w Program Operacyjny i w Państwo”. (...) „ W dniu 2 października 2010 r. podczas otwarcia Krajowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Poznaniu grupa radykalnych hodowców ryb rozwinęła transparenty przed przemawiającym Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. „Panie Ministrze Sawicki nie musimy iść do sądu. Pana decyzja może uchronić Skarb Państwa przed wielomilionowymi odszkodowaniami dla oszukanych rybaków” (...) „Jeżeli zarzuty hodowców ryb okażą się słuszne to podejmę decyzje w celu naprawienia błędów (...)” – powiedział podczas konferencji Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi dr Marek Sawicki”.
„W dniu 8 października 2010 r. w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi dochodzi do spotkania pomiędzy protestującymi rybakami a przedstawicielami ARiMR na czele z wiceprezesem Bogusławem Nadolnikiem. W obecności Ministra Marka Sawickiego strony osiągają bardzo szybki konsensus, którego efektem będzie możliwość podpisania aneksów do umów, na mocy których nastąpi przesunięcie terminów realizacji zobowiązań z okresu 2009-2013 na okres 2010-2014. Niemożliwe staje się więc możliwe – to co dzień wcześniej nadawało się wg ARiMR do sądu, daje się zmienić jedną prostą decyzją”. (...) „Wciąż istnieje też nadzieja, że Ministerstwo Rolnictwa rozwiąże sprawę pozostałych 75% gospodarstw rybackich, wciąż czekających na zawarcie umów, poprzez nowy nabór wniosków”.
„Co dalej? (...) 1. Ktoś musi odpowiedzieć za skandaliczne zachowanie ARiMR (...) Skoro Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi stanął po stronie protestujących rybaków (za co chwała mu!), to naturalnym powinno być podjęcie zdecydowanych działań personalnych w ARiMR. 2. (...) Musi nastąpić przesunięcie środków z innych działań (innych osi priorytetowych), tak by w wariancie minimum wszystkie gospodarstwa spełniające wymogi otrzymały pakiet I, podstawowy. Należy przyjrzeć się wydatkowaniu środków innych niż inwestycyjne - środki na przetwórstwo rybne i akwakulturę także powinny być zwiększone (oszczędności poszukajmy w osi 1, oraz 4 w i tak blokowane przez ARiMR środki 3.3 i 3.4). Znalezienie kompromisowego rozwiązania jest jedynym sposobem na to, by usunąć głębokie podziały, które powstały w środowisku producentów ryb, a także by zniwelować zaburzenie na rynku spowodowane niesprawiedliwą dystrybucją środków pomocowych (czytaj: dotacji). 3. Gruntownej rewizji musi ulec system dofinansowania w ramach PO RYBY 2007-2013. Muszą zostać ustalone jasne kryteria przydziału środków (...)”
Cytaty zaczerpnięto z artykułu Pana Tomasza Kulikowskiego pod tytułem „Rekompensaty wodno-środowiskowe, czyli polskie piekło pod unijną flagą”, który ukazał się w numerze 5(77) Magazynu Przemysłu Rybnego (Wrzesień-Październik 2010).